poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział pierwszy: "Brak uczuć świadczy o obojętności"



"Prawdziwa nienawiść to dar, którego człowiek uczy się całe życie"

~oczyma Hadley~

   Obudziłam się u boku nieznajomego mi mulata, z którym zapewne spędziłam noc. Z wczorajszej
imprezy pamiętam tylko taniec, alkohol i obściskiwanie się właśnie z tym kolesiem. Nie widziałam sensu życia bez imprez i napoi wysokoprocentowych, nieraz sięgałam też po dragi, ale to już inna historia.

   Szybko zeskoczyłam z łóżka i zeszłam po szklanych schodach wchodząc do pustej kuchni. Wyjęłam z lodówki schłodzoną butelkę wody i upiłam łyk lodowatego napoju. Prawie dostałam zawału, gdy za moimi plecami niespodziewanie znalazł się już zupełnie ubrany mulat, który jeszcze przed chwilą spał w moim łóżku.
- Mogę się czegoś napić? - Zapytał, po czym podałam mu butelkę z której jeszcze parę sekund temu piłam wode. Upił połowę, a resztę pozwoliłam mu zatrzymać. Pochylił się nade mną i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
- Do zobaczenia - powiedział i opuścił mój dom.
   Skierowałam się w strone schodów, gdy w całym domu rozbrzmiał sygnał dzwonku do drzwi. Podeszłam bliżej i przekręciłam zamek. Chwyciłam za klamke, po czym pociągłam mahoniowe drzwi w swoją stronę. Przed sobą ujrzałam dwóch policjantów. Trochę się przestraszyłam, bo pomyślałam, że przyszli oni w sprawie wczorajszej imprezy w moim domu. Ale co tam, rodzice wszystko załatwią. No właśnie, rodzice...
- O co chodzi? - zapytałam prawie ziewając policjantowi w twarz.
- Nie rozmawiajmy tutaj. Możemy wejść do środka? - zapytał nadal poważny mężczyzna.
- Jeśli musicie - uchyliłam szerzej drzwi i wpuściłam policjantów do środka. Poprowadziłam ich do środka, gdzie usiedli na skórzanej kanapie.

- Zapewne nazywasz się Hadley Strange.
- Hm...
- Twoi rodzice zginęli wczoraj w wypadku samochodowym.
- To jakiś żart czy coś? - zapytałam na jednym tchu.
- Chciałbym żartować - odpowiedział oschle.
   Zapadła chwila ciszy, lecz zaniepokojona swoim losem postanowiłam ja przerwać.
- A co ze mną będzie?
- Zawieziemy cię do domu dziecka, ponieważ nie masz już żadnej rodziny - fakt nie miałam żadnej rodziny, ale że tak od razu do domu dziecka? Przecież umiem sama się sobą zająć.
- Przecież za 2 miesiące skończę 18 lat.
- Wtedy wrócisz.
- A co z domem i firmą ojca?
- Są twoje, ale dopiero możesz je przejąć w dniu osiemnastych urodzin. - dopowiedział drugi.       Usiadłam w osłupieniu na fotelu. Dopiero teraz dotarło do mnie to co się stało. Straciłam rodziców. Może nie byli idealni, ale kochałam ich. Może nie okazywałam tego, ale jak każde dziecko kocham swoich rodziców. 
   Pojedyncze łzy spływały po moich policzkach, ścisnęłam mocno powieki, by łzy nie poleciały strumieniami. Gdy byłam młodsza płacz stanowił dużą część mojego życia, był taką odskocznią od rzeczywistości. Ale wtedy byłam inną osobą, bardziej przejmowałam się oceną innych, rodzicami... Teraz to wróciło, to dziwne uczucie w żołądku. 
   Wiem, że rodzice bardzo skrzywdzili mnie swoim postępowaniem, ale nie potrafię ich za to nienawidzić, po prostu nie umiem i koniec.
- Wszystko dobrze? - z rozmyśleń wyrwał mnie jeden z policjantów. 
- Tak, tak - odpowiedziałam cicho i otarłam wierzchem dłoni łzy spływające mi po policzkach.
- Idź się spakować, zawieziemy cię do domu dziecka. - Odruchowo popatrzyłam na mężczyznę, który delikatnie klepał mnie w ramię. - To tylko 2 miesiące, potem tu wrócisz. - Wstałam z fotela i ruszyłam w stronę szklanych schodów.
   Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy oraz masę ubrań i butów. Razem zapakowałam się w trzech walizkach. Policjanci pomogli mi je zanieść do auta i zawieźli do budynku, którego nazwy tak nie lubiłam. Ale to był dopiero początek...


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I już jest, pierwszy rozdział!
Mam nadzieje, że wam się spodobał.
Ale jeśli nie to proszę o wyrozumiałość, bo to moje pierwsze opowiadanie.
Zapraszam do komentowania i wchodzenia do zakładek "Bohaterowie" i "Zwiastun".

   


   

2 komentarze:

  1. Rozdział jest super :) Bardzo ładnie piszesz, w sensie umiejętności dobierania słów i opisów. Mam nadzieję, że nexty będą trochę dłuższe :) Czekam na następny rozdział z niecierpliwością.
    + widzę, że nie masz jeszcze okładki dla swojego fanfica, jeżeli chciałabyś takową zamówić to zapraszam- waiting-for-a-girl-like-you.blogspot.com (tam szczegóły)
    Ogólnie zapraszam do mnie:
    waiting-for-a-girl-like-you.blogspot.com
    i-want-to-be-your-reason-for-love.blogspot.com
    xx Martha Horanowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam go jednym tchem. Rozdział swietny, genialnie dobrane słowa :)
    Lece czytać dalej :3

    OdpowiedzUsuń